poniedziałek, 26 października 2009

Look, this is Love Bug!

Jesienne miesiące bardzo sprzyjają dobrym, klimatycznym zdjęciom. Jednak nasza tegoroczna jesień nas nie rozpieszcza - deszcz, porywisty wiatr - generalnie ciemno, buro i ponuro. Dlatego też miałem obawy co do powodzenia jednej sesji, którą zaplanowałem sobie w ostatnią niedzielę. Pogodynka nadawała, że będzie padać, stąd pierwszy aspekt przemawiał "anty" planowanym zdjęciom. Już miałem odmawiać plener z tego względu... ale coś mnie ruszyło, żeby tego nie robić. I to mogę uznać za najbardziej trafną decyzję w tym kwartale :)

Początkowo Martę ps. Loczek (to ta dziewczyna na zdjęciach) miałem sobie odłożyć na tak zwany "deser" fotograficzny. Już tłumaczę dlaczego. Ona, i jeszcze dwie inne modelki (jak na ironie wszystkie trzy mają na imię Marta :) miały być tymi ostatnimi w Bydgoszcz jakim zrobię zdjęcia sam z siebie wszystko angażując. Ma coś w sobie, co stawia ją w hierarchii moich fotograficznych "muz" na najwyższej pozycji. Burza naturalnych loczków, zabójczo urokliwy uśmiech, duże i wyraziste oczy, uroda i lekkość w pozowaniu. Przez nieoczekiwany zawrót zdarzeń, to właśnie Marta Loczek pojawiła się właśnie na sesji w niedzielę. Dziewczyna okazała się niesłychanie plastyczna, cudująca przed obiektywem... a na dodatek, mimo że tak nie twierdzi, bardzo wygadana. Byłem pod wrażeniem :)

Nie przedłużając powiem, że sesja odbyła się w podbydgoskim Zamościu. Podziękowania kieruje tutaj dla Pana Jacka wraz z rodziną. To pasjonat Garbusów, który użyczył ten cud motoryzacji na potrzeby zdjęć. Śliczne autko, jeszcze lepsze brzmienie silnika i na dodatek pełne zaangażowanie właściciela aby zdjęcia wypadły pomyślnie - będę chyba przy każdej okazji powtarzał, że bez niego nie byłoby tej sesji - dzięki :)

Zapraszam.





sobota, 10 października 2009

Asia w Multikinie

Jak już wspomniałem w poprzednim poście, teraz ta "planowana" sesja, na którą w zamierzeniu jechałem do Poznania. Udało mi się zorganizować salę kinową Multikina jako wnętrze pod zdjęcia z Asią. Można by się czepiać na niektórych fotografiach wzroku modelki, ale należy zaznaczyć, że sesję robiliśmy o godzinie 22, bo dopiero wtedy zwalniała się jedna z sal projekcyjnych.

Standardowa refleksja na temat modelki, a tutaj powinienem się bardzo bardzo rozpisać. Otóż Asia to nie postać, która tego dnia miała się pojawić na zdjęciach w Multikinie. Planowana modelka "wystawiła mnie", pisząc tego samego dnia że ma problemy i nie będzie w stanie pozować. Było minęło, ale wkurzony byłem niemiłosiernie. Asi przedstawiłem pomysł na szybko. Miałem do niej kontakt, bo umawialiśmy się wstępnie na inne zdjęcia. Szczęśliwym trafem złożyło się, że miała czas wolny i dysponowała ciekawymi strojami. Jestem jej za to dozgonnie wdzięczny, zresztą sama doskonale to odczuła, mam przynajmniej taką nadzieję. Będę "szlifował" tą wdzięczność kilkakrotnie, bo jest tego warta ;) Dlaczego? Drugi raz by mi sali nie udostępnili... No i generalnie chyba fajnie się złożyło, bo Asia to na prawdę super babka i modelka w jednej osobie z milionami pomysłów :)

Koniec zbędnego gadania, można oglądać :)








Weronika u siebie

Praktycznie nieplanowana sesja. Bowiem po raz pierwszy zaufałem modelce, która zaproponowała wnętrza swojego mieszkania jako miejsce ciekawe na zrobienie zdjęć. Odważyłem się pojechać w ciemno bez rozeznania terenu, czy się w ogóle będzie nadawać. Moim zdaniem dziewczyna trafiła w dziesiątkę ze swoją opinią, czego efekty pokazuję niżej. Sesję wykonałem w Poznaniu, przy okazji planowanego przedsięwzięcia, o którym napiszę później.

No i jeszcze wzmianka dla ludzi o słabych nerwach. Sesja była wykonana pod styl bielizna/akt, gdyż brakuje mi tego typu sztuki do pełnego dopełnienia swojego portfolio fotograficznego. Miłego oglądania.





sobota, 3 października 2009

Paula na wiadukcie

No i kolejna już sesja zdjęciowa. W kolejce do wrzucenia jeszcze jedna, a do zrobienia z 3 umówione ;) Poniżej prezentuje Paulę, z którą w późnych godzinach wieczornych zrealizowałem sesję przy wiadukcie na ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy. Przemiła dziewczyna, odporna na zimno dzielnie dawała rade przez bite półtorej godziny sesji. Jakby nie patrzeć 5-8 stopni to nie temperatura, przy której bez przeszkód można paradować w staniku wieczorową porą.

No i jeszcze takie moje prywatne podziękowania osobiste dla tej dziewczyny. Otóż modelka, która w zamierzeniu miała się znaleźć na tym wiadukcie, dzień wcześniej padła na grypę. Paula uratowała mi życie pisząc o godzinie 20 tego samego dnia co były zdjęcia, że ma cały zestaw odzieży wymaganej do tej realizacji i wybierze się ze mną na tę sesję. Zrobiła to, mimo że znaliśmy się 30 minut na gadu-gadu, mimo że było późno i zabieram ją (prawie) na rogatki Bydgoszczy. Takie ot zaufanie tej dziewczyny do mnie, czego efekty no cóż - myślę, że zadowalające. Zapraszam.







Ślubnie z Trójmiasta

Tak, przyjmuję krytykę z pełną odpowiedzialnością na swoje barki. Zapuściłem po raz kolejny bloga. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że cierpię ostatnio na notoryczny brak czasu, stąd zastój. Co nie oznacza, że stoję w miejscu. Przeciwnie zrealizowałem kilka sesji, a kilka kolejnych przede mną.

Na wokandzie tym razem sesja ślubna, wspomniana w poprzednim poście, na którą wybrałem się do Trójmiasta. Mimo, że w całości pozorowana przez modelkę, modela przy współpracy z wizażystką, wyszło naturalnie i tak jak powinno na każdym lepszym plenerze ślubnym. Zapraszam do oglądania.











Pozostałe zdjęcia z sesji na www.mateuszstachowiak.pl.