wtorek, 28 lipca 2009

Letnia sielanka

W ten weekend miałem okazję zjawić się na chwile na wiosce i uwierzcie mi, brakowało mi tego. Odkąd chodzi za mną cały czas sceneria zbóż, wyjących kogutów, robiących pod siebie świń i zjadających trawę krów, sceneria którą próbuję od kilku dni namiętnie sfotografować z różnymi skutkami, okazja nawinęła się niepowtarzalna. Być może nie jest to żaden z powyższych obrazków, ale przecież kto inny, jak nie dzieci potrafią wyrazić spokój panujący za miastem. Bez wahania chwyciłem za aparat, tym bardziej że nie widziałem tych maluchów w życiu tak spokojnych ;) I tylko mam nadzieję, że dzieciaki zrobiły to dla mnie, wiedząc w jaką desperację popadł Stachowiak w ostatnim tygodniu.

A tak poza tym najsłodsze i najmłodsze w rodzinie ;) On to mój chrześniak, największe zło :)





czwartek, 23 lipca 2009

Witajcie


Od dwóch godzin zbieram się, żeby coś sensownego na wstępie napisać. Bo przecież "pierwsze wrażenie najważniejsze, ludzie wyrobią sobie opinię..."
Chciałbym, aby ten blog był przede wszystkim odskocznią od codzienności, inspiracją i silną nogą w jednym, która zasadzi mi ciężkiego kopa w d... jak mi zniknie wena.

Na początek coś najnowszego, może trochę banalnego. Zwykły pałacyk, kilkanaście minut przed północą w blasku reflektorów. Takie miejsca mają w sobie magię, tym bardziej gdy próbujesz z ciemności wydobyć prawdziwe piękno. Dzień, w którym robiłem to zdjęcie naszła mnie potworna wena. Chwyciłem za aparat, pewną młodą damę i pojechałem.

Nie pytajcie gdzie robione, sam nie wiem :) Zostałem przetargany przez wszystkie możliwe wioski leżące przy drodze na Nakło. Ale warto było...